środa, 14 września 2016

Dom Pod Rysicami

Znowu trochę mnie nie było ale od tej pory obiecuję znacząco poprawiać regularność, a wszystko za sprawą tego że wkrótce przeprowadzka! No i oczywiście będę miała więcej okazji do opisywania życia na wsi.
A więc przedstawiam zdjęcia postępów z budowy. Nie jest to jeszcze ostateczna wersja bo domek jeszcze bedzie wyczyszczony, zaimpregnowany, fundament będzie obłożony kamieniem, .... Nie wspominając o zagospodarowaniu podwórka :-P
Ale na wszystko będzie czas - najważniejsze że konstrukcja domu została wykonana i środek jest prawie wykończony.
W sumie tego wykończenia nie było dużo - obić deskami podłogi, ściany, sufity, wyłożyć niektóre fragmenty kamieniami i oczywiście zrobić łazienki ( aż trzy!). Taka zaleta budowy domku z bali ;) Nie ma potrzeby w dużej ilości ozdób i dodatków, bo już sam taki domek wygląda bardzo klimatycznie i bajkowo. 
Od razu wiedzieliśmy że chcemy mieć same naturalne materiały, więc mieliśmy trochę dylematów na przykład z impregnacją drewna w środku - co takiego wybrać żeby nie było toksyczne i służyło?
Wybraliśmy lakier akrylowy z Vidaronu który niby jest ekologiczny i można nim nawet zabawki dziecięce malować (ale składu nigdzie nie podają, nawet na infolinii nie udało mi sie uzyskać takich informacji). Zaimpregnowaliśmy całe poddasze (ściany, sufit, podłogę), ale smród dość długo stał straszny, więc mąż bardzo w to zwątpił i zadzwonił po poradę do właściciela firmy która nam zbudowała dom. Okazało sie że tradycyjne góralskie domy z bała w środku w ogóle nie impregnuje sie oprócz podłóg - tak, trochę to ściemnieje ale przynajmniej jest naturalnie i pachnę świeżym drewnem. Na początku mąż spanikował że musimy teraz wszystko zdzierać szlifierką ale ostatecznie stwierdziliśmy zostawić poddasze jak jest a na parterze oraz na dole zaimpregnować same podłogi. 
Zapytacie się pewnie skąd taka nazwa - otóż pod dachem są takie charakterystyczne rzeźbione  elementy domu góralskiego ktore nazywają się rysiami (zdjęcie poniżej). A ja na początku przekręciłam i nazwałam to coś rysicami :) No i pózniej tak zostało i automatycznie stąd wzięła się nazwa.



Co do przeprowadzki to jeszcze brakuje nam podłączenia gazu, więc nie mamy gorącej wody, ale to ma być załatwione do dwóch miesięcy. Już się nie mogę doczekać!












5 komentarzy: